Walka o ogień… początek
Zapewne mityczny Prometeusz wykradając bogom ogień nie zdawał sobie sprawy do czego może doprowadzić…
Bo tak naprawdę od wynalezienia ognia zaczęło się „zajmowanie” żywieniem. Ludzie pierwotni musieli jedzenie znaleźć lub upolować a następnie „zmagazynować” na mogący nadejść w każdej chwili okres głodu…
Mimo postępu nauki pewne reakcje organizmu są od nas niezależne, jednak nawyki wyrabiamy sobie sami. Dlatego tylko od nas zależy czy będziemy świadomie wybierać to co jemy, czy jak nasi przodkowie (zapewne często jesteśmy nie mniej zaganiani) jeść „co jest pod ręką” a dietę i zdrowy styl życia odkładać na WIECZNE JUTRO.
DO BIEGU, GOTÓW, START… kilka wskazówek jak rozpocząć dietę
• WYZNACZ CEL, najlepiej mały, osiągalny w krótkim czasie. Sukces zmotywuje Cię do dalszej pracy. Lepiej jest postanowić „Za tydzień będę ważyła… (tutaj wstaw liczbę o 1kg mniejszą od obecnej wagi)” niż „Schudnę 20kg”.
• Rano nie jesz śniadania, nie masz czasu, poza tym i tak nie jesteś głodna, w pracy jesz drożdżówkę, potem szybki lunch miedzy spotkaniami. Dobrze jeżeli w stołówce mają jakąś sałatkę… jeżeli nie to i tak coś sobie wybierasz, jesteś już tak głodna, że jakość jedzenia jest mało istotna… Wieczorem wracasz do domu… jesteś głodna, usprawiedliwiasz się, że w ciągu dnia mało jadłaś, lub odwrotnie i tak dzisiaj nie stosowałaś diety… efekt jest taki sam – gotujesz kolację.
Znasz to? Dlatego zawsze ZAPLANUJ jedzenie. Przygotuj je wieczorem i rozdziel na pięć posiłków. Zapakowane w pojemniki możesz zabrać do pracy. Jeżeli nie masz takiej możliwości przygotuj je chociaż na papierze. Napisz co zjesz na śniadanie, jaką przekąskę kupisz po drodze do pracy, aby zjeść na drugi posiłek (i lepiej niech to będzie jabłko i serek, a nie pączek). Jeżeli obiad jesz w pracy również zaplanuj co zamówisz, na pewno znajdzie się tam jakaś sałatka z tuńczykiem czy kurczak z grilla. Taki plan powinien uchronić cię przez myśleniem (i to jeszcze na pusty żołądek) czy masz ochotę pierogi czy placki ziemniaczane.
• POINFORMUJ KOLEŻANKI…. o tym, że jesteś na diecie. Niejako zmusi cię to, do konsekwencji, poza tym jest szansa, że współpracownicy się zlitują i talerz z ciastkami będzie lądował na innym biurku.
• CZEGO OCZY NIE WIDZĄ tego prawdopodobnie nie zjesz. Nie taktuj orzeszków, ciastek i cukierków jako dekorację stołu.
• KUPIĘ TE SPODNIE, ale już w rozmiarze 38. A dlaczego nie teraz? Idąc na zakupy nie kieruj się tym jak będziesz wyglądała. Już teraz dostrzeż co jest w tobie pięknego, Twoje dobre samopoczucie przybliża osiągnięcie celu.
• NIE WSZYSTKO JEST STRACONE kiedy zjesz coś „niedozwolonego”. Zwykle mały grzech dietetyczny powoduje, że zaprzestajemy stosować diety. Zjesz kawałek czekolady, myślisz, że dieta nie ma sensu i sięgasz po kolejne kawałki. Miesiąc później kiedy waga ani drgnie zdajesz sobie sprawę, że gdybyś wtedy nie przerwała diety ważyłabyś już ok. 4kg mniej…
• POWIEŚ SWOJE ZDJĘCIE „z najlepszych czasów”, lub zdjęcie kobiety, która ma figurę, jaką chciałabyś osiągnąć. Najlepiej na lodówce… motywacja gwarantowana.
*tekst inspirowany wielogodzinnymi rozmowami z moim guru dietetycznym Magdaleną Superson