Z mojego doświadczenia wynika, że bardzo często problemy z utrzymaniem prawidłowej masy ciała wynikają z niewiedzy. Zawsze powtarzam, że świadomość to pierwszy i kluczowy krok do sukcesu.

Zapewne nie raz słyszałaś, że razowe pieczywo jest zdrowsze, że słodkie, gazowane napoje warto zastąpić sokami lub nektarami owocowymi, żeby schudnąć trzeba ograniczyć tłuszcze i że produkty light będą idealnym, dietetycznym rozwiązaniem.

Dziś uchylę nieco rąbka tajemnicy i wezmę pod lupę, powszechne w naszej kuchni produkty.

Pamiętaj! Jedz tylko te produkty, których skład chemiczny potrafisz przeczytać.

Zasada jest prosta – zwykle nazwy składające się z więcej niż 12 znaków są dla naszego organizmu niebezpieczne i sprzyjają odkładaniu się tkanki tłuszczowej. Wiesz dlaczego? Ponieważ nasz organizm sobie z nimi nie radzi, nie rozpoznaje ich jako składnika odżywczego, nie wie co ma z nimi zrobić, więc w najlepszym wypadku wydala w formie nieprzetworzonej, jednak dużo częściej magazynuje, wcześniej spowalniając metabolizm.

Wyobraź sobie, że nasz organizm to taka fabryka, która ma ściśle określony proces produkcyjny:

  • Do produkcji mięśni potrzebuje białek budulcowych (m.in. mięsa, nabiał, strączki).
  • Do produkcji mocy (siły, energii) – węglowodanów złożonych (kaszy, ziemniaków, mąk pełnoziarnistych.
  • Do „naoliwienia” poszczególnych części układu (hormonalnego) – tłuszczy (głównie roślinnych, orzechów, oliw, ale też kwasów omega).
  • Dopalaczy – witamin i minerałów, żeby cała maszyneria się nie rozpadła.
  • Oczywiście wody – bez tego ani rusz.

Kiedy dostarczamy coś ponad, coś czego nasz organizm nie rozpoznaje, nie wie, w której części układu powinien ten produkt zagospodarować, traci na to czas (spowalnia) a na końcu albo wrzuca na straty, albo do magazynu.

My robimy dokładnie tak samo – gdy mamy w domu rzecz, dla której nie do końca mamy zastosowanie, to często ją wyrzucamy, jednak częściej jest nam żal się z nią rozstać, więc trafia albo do piwnicy, alby na strych (pupa/brzuch ;-))

To teraz biorę na tapetę produkty, które z pewnością nie raz znalazły się w Twojej lodówce i które uważasz za „zdrowe” i uwzględniasz je w codziennym menu.

Pieczywo razowe

Jeśli nie czytasz etykiet i nie kupujesz w zaufanej piekarni, to pieczywo dostępne w marketach i popularnych dyskontach, pięknie pachnące, świeżo wypiekane na miejscu, jest najczęściej barwione karmelem.

E 150c – karmel amoniakalny – stosowany do barwienia pieczywa, sosów, dżemów, czekolady, polew i deserów mlecznych. Dopuszczalne dzienne spożycie to 200 mg na kilogram masy ciała. Co ważne, badania toksykologiczne cały czas trwają, a już teraz możemy się dowiedzieć że jest posądzany o powodowanie nadpobudliwości i negatywnie wpływa na wątrobę, żołądek a nawet na płodność.

Aspartam – słodziki syntetyczne

Jeśli nie możesz żyć bez posłodzonej kawy czy herbaty (raz czy 2 razy dziennie i nie masz problemów zdrowotnych), lepiej użyj miodu albo np. ksylitolu.

E 951 – aspartam – syntetyczna substancja słodząca, znacznie słodsza od cukru, nie posiadająca wartości odżywczych. Stosowany jest w bardzo wielu produktach, między innymi dietetycznych a nawet tych przeznaczonych dla dzieci. Maksymalna dzienna dawka to 40 mg na kilogram masy ciała. Jest jednym z bardziej kontrowersyjnych dodatków do żywności. W wynikach niektórych badań posądzany był o rakotwórczość, jednak badania te zostały podważone przez koncerny produkujące sztuczne słodziki. Jednak jak wiadomo, gdzie są wielkie pieniądze są również wielkie przekręty, więc nie wierzę w zapewnianie, że aspartam, nawet w dopuszczalnej dziennej dawce spożycia, jest bezpieczny. Przy nadmiernym spożyciu jest posądzany o powodowanie raka mózgu, płuc i piersi, ponadto białaczki i chorób układu nerwowego. WAŻNE: osoby chore na fenyloketonurię nie powinny w ogóle używać aspartamu.

Soki i nektary w kartonach

Czy wiesz, że jest regulacja, która zakazuje dodawania cukru do soków, ale już do nektarów nie (te mogą być dosładzane bez ograniczeń, a wydają się być zdrowsze, bardziej wartościowe)? A zastanawiałaś/łeś się jak poradzili sobie z tym wymogiem producenci soków, aby było one dla nas nadal słodkie? Czy jak sam/sama wyciskasz sok z pomarańczy to ma zawsze taki sam smak, taką samą słodycz? Otóż dodają syntetyczne słodzidła, często aspartam, ale jego nazwa się spopularyzowała, więc pojawiają się inne enigamtyczne E. Wielka reklama BEZ DODATKU CUKRU kusi z etykiety, a znajdziemy tam:

E 950acesulfam K – syntetyczny słodzik, dopuszczalna dzienna dawka to 15 mg na kg masy ciała. Co najważniejsze, jest uważany za nieszkodliwy, ale niektórzy naukowcy twierdzą, że testy bezpieczeństwa nie były prawidłowo przeprowadzone i konieczne jest dalsze badanie. Znalazłam informację, że spożywany w nadmiernych ilościach może prowadzić do białaczki, chorób układu nerwowego, raka płuc czy raka piersi!

E 952 cyklaminian sodu – syntetyczna substancja słodząca, w testach na zwierzętach podawanie dużych dawek najpierw doprowadziło do powstania nowotworu, lecz nowsze badania tego nie potwierdziły. Pojawiły się również informację, że częste stosowanie może doprowadzić do pogorszenia zdrowia przy takich chorobach jak Parkinson, epilepsja. Dopuszczalne dzienne spożycie to 11 mg na kilogram masy ciała. Ze względu na powyższe informacje, mimo że nie do końca pewne, lepiej znacznie ograniczyć jego stosowanie, a najlepiej całkowicie wykluczyć.

E 954 – sacharynian sodu – sztuczny słodzik, znacznie, ok. 300-500 razy, słodszy od cukru, ma nie powodować próchnicy i nie posiada własności odżywczych. Ma metaliczny posmak, który jest maskowany innymi słodzikami np. cyklaminianem. Dodawany jest do wielu produktów spożywczych np. deserów, wyrobów cukierniczych, napojów bezalkoholowych czy produktów dietetycznych. Maksymalna dzienna dawka spożycia to 5 mg na kilogram masy ciała. W wiadomościach o szkodliwości sacharynianu  nie ma nic pewnego. W latach 60. i 70. był uznawany za rakotwórczy i w niektórych państwach zakazany (np. Kanadzie), natomiast w USA wymagano podawania informacji na produktach o możliwym działaniu rakotwórczym (nowotwór pęcherza). Kolejne badania nie dały jednak jednoznacznej odpowiedzi. Jak dla mnie nie warto ryzykować i lepiej nie spożywać.

E 955 – sukraloza – słodzik niedostarczający kalorii do organizmu, sam w sobie nie jest niebezpieczny ale rozkłada się w organizmie na toksyczne chloroglukozę i chlorofruktozę. Podobną są one niebezpieczne ale w większych ilościach niż spożywane przez człowieka. Nadmierna ilość może powodować kurczenie się grasicy, powiększenie nerek i wątroby.

Płatki śniadaniowe (kukurydziane, etc.)

SKŁAD – grys kukurydziany (98,6%), cukier, sól, glukoza, cukier brązowy, syrop cukru inwertowanego, melasa cukru trzcinowego, regulator kwasowości (fosforany sodu), substancje wzbogacające: witaminy (niacyna, kwas pantotenowy, ryboflawina (B2), witamina B6, kwas foliowy).

Informacja dodatkowa: Może zawierać śladowe ilości orzeszków ziemnych i orzechów.

Produkt jest bezglutenowy. I co z tego?

Fosforan sodu (fosforan trisodowy, oznaczany jako E339) – jest zmiękczaczem wody. Fosforany sodu zapobiegają także zbrylaniu się żywności i jej wysychaniu. Mogą pełnić rolę regulatora kwasowości, a także wzbogacać produkty żywnościowe w fosfor.

Glukoza – cukier prosty, bardzo łatwo przyswajalny przez organizm. Występuje naturalnie w winogronach. Jest mniej słodka od sacharozy. Bardzo dobrze rozpuszcza się w wodzie.

Melasa (cukru trzcinowego) – to produkt uboczny powstały podczas produkcji cukru spożywczego. Blisko jego 40% składu to sacharoza. Melasa stosowana jest w browarnictwie, cukiernictwie.

Syrop cukru inwertowanego – syrop taki powstaje po ogrzaniu syropu cukrowego przy dodatku środków zakwaszających (np. sok z cytryny). Wynikiem jest rozkład sacharozy na glukozę i fruktozę. Cukier po takim procesie jest gładki i bardzo często wykorzystywany jest np. do produkcji dżemów, konserwując owoce.

Produkty light (jogurty naturalne, sery, mleko 0%)

Natura nie lubi próżni – zabrano nabiałowi naturalny tłuszcz. Tylko po co? Jak pisałam wyżej, jest naszemu organizmowi potrzebny. W zamian wsadzono inne utwardzacze i konserwanty.

To nie nadmiar tłuszczy w naszej codziennej diecie jest bezpośrednim sprawcą nadmiernych kilogramów, tylko nadmierna podaż cukrów prostych (spirala insulina – cukier) oraz niepotrzebna chemia dostarczana wraz z jedzeniem, która dodatkowo upośledza działanie naszego metabolizmu.

Wybieraj nabiał z zawartością tłuszczu 2-3%, ser żółty jadaj pełnowartościowy, dobrej jakości (najbogatsze źródło wapnia), ale tylko kilka plasterków raz na jakiś czas.